czytelnia.mobiMobilna e‑czytelnia „e media”

Literatura zawsze pod ręką

Yanina: „We właściwym momencie” — Jak wszystko, co trudne


Janina: Jak wszystko, co trudne

Jak wszystko, co trudne

Tak,
to jest dla mnie trudne.

Ale nie podnoś się z krzesła.
Nie odwracaj się.
Nie zmieniaj kierunku, w którym prowadzą cię kroki.
Nie zatrzymuj się.
Nie przerywaj niczego.
Nie zawracaj sobie głowy.
Odległość stąd do wieczności pokonuję sama.

Byłoby mi miło znajdować twoje ślady, co świadczyć by mogło, że byłeś gdzieś w pobliżu.
I dobrze by było słyszeć twój głos w jazgocie nieśmiertelnej ciszy.
Lżej byłoby zasypiać z twarzą zanurzoną w piasku przywołując w pamięci dotyk twoich dłoni.

A potem, gdy będzie już po wszystkim i gdy otwierać będę zaciśnięte powieki, chciałabym zobaczyć ciebie, jak w południowym świetle zrywasz winogrona.

Lecz nie będę rozczarowana, jeżeli ciebie tam nie będzie, jeżeli nie będzie tam nikogo, jeżeli bujne winorośla okażą się uschniętym drzewem dygocącym na wietrze, jeżeli widok ogrodu nie będzie rozpięty w przestrzeni przede mną. Czegokolwiek wtedy doświadczę, zostanie to powitane głębokim oddechem, tchnieniem spełnienia.

Jak wszystko, co trudne, to też przejdę sama. To mnie uspokaja. Nie jestem wolna od obaw, ale strach nie może ograniczać mojego istnienia.

Czuję,
jak delikatny uśmiech błądzi po mojej twarzy,
wkrada się w spojrzenie,
chowa w kąciku ust.
Nie widzę tego jeszcze,
ale mam przekonanie,
że gdzieś z tyłu za mną dokonuje się właśnie jakaś zmiana.