sobota, 23.11.2024
sprawdź, czyje dziś imieniny
Oslo przygotowuje się do nadejścia zimy. Siedzę w barze i rozmawiam z pewną bardzo popularną europejską piosenkarką. Rozmawiamy o sławie i sukcesie, aż w pewnym momencie, moja rozmówczyni pyta mnie, czy jestem w stanie czegoś ją nauczyć.
— Oczywiście, że nie — odparłem. — Wiedziesz swoje życie jak ktoś, kto wie, że kiedyś umrze, a to jest najważniejsze. Mimo to, proponuję ci wykonanie zadania: przez kolejnych sześć miesięcy prowadź dziennik, pod tytułem „mistrz codzienności”. Zawsze uczymy się czegoś nowego między świtem a zmierzchem, dlaczego nie mielibyśmy tego zanotować?
Piosenkarka podjęła się zadania. Sześć miesięcy później otrzymałem kopię dziennika, pełnego bardzo interesujących notatek, lekcji, udzielanych przez ludzi, których spotkała tylko raz. Poniżej znajduje się kilka z najbardziej istotnych wpisów.
Odkryłam kim jestem, patrząc na innych. Boję się, że nie jestem tak dobra, jak oni myślą iż jestem. Wierzę jednak, że oni myślą podobnie o sobie samych. W trakcie prowadzenia tego dziennika, zaakceptowałam ostatecznie, że jestem wystarczająco odważna, aby poczuć lęk i spojrzeć na siebie bez jakichkolwiek oszustw. Czuję się wystarczająco bezpieczna, aby poczuć się niepewnie. Odkryłam, że ludzie próbują dokonać projekcji swojej własnej niepewności na innych, dokładnie w taki sam sposób, jak robiłam to ja. Próbują pomniejszyć twoją osobę, bo sami czują się mali, próbują zawstydzać, bo sami nie są przekonani o wartości własnych umiejętności.
Dzisiaj spotkałam Koreańczyka, który powróżył mi z ręki: pogodny charakter, mądra według innych, jednak niezdolna do uczenia się tego co inni chcą jej nauczyć. Oczywiście jak każdy wróżbita, także ten myślał, że chcę dowiedzieć się o miłości mojego życia, powiedział mi więc to, co zawsze chciałam usłyszeć:
Jeśli postępuję w sposób, jakiego wymagają ode mnie ludzie, staję się ich niewolnicą — ta lekcja dotyczy zarówno miłości, jak i pracy. Bardzo trudno jest temu zapobiec, gdyż przez cały czas jesteśmy gotowi komuś dogadzać lub rozpoczynać wojny, kiedy ktoś nas sprowokuje. Jednak napotykani ludzie i sytuacje są konsekwencją życia, które wybrałam, a nie odwrotnie.
Dzisiaj moja przyjaciółka zapytała mnie, co wspólnego mieli ze sobą mężczyźni z którymi się spotykałam. Odpowiedź jest prosta: MNIE. Kiedy to powiedziałam, uświadomiłam sobie, jak wiele czasu straciłam, szukając właściwej osoby. Wszyscy oni się zmieniali, podczas gdy ja pozostawałam taka sama, nie wynosząc nic z naszego wspólnego życia.
Co sprawia, że oddalam się od mężczyzn, którzy są dla mnie ważni? — Potrzeba bycia pod kontrolą. Dziwna rzecz: kiedy zaczynam czuć zazdrość lub kiedy mam już dosyć miłego związku, mężczyźni, będący do tej pory niezależni i tak pewni siebie, zamieniają się w łagodne baranki. Zaczynają się bać, że mnie stracą. W takiej chwili przestaję ich szanować, a nasz związek traci rację bytu.
Moja przyjaciółka ciągnęła dalej: „Kochałaś kiedyś kogokolwiek?” Zawsze bałam się tego pytania, jednak Paulo poprosił mnie, abym napisała ten dziennik, dzięki czemu teraz mogę udzielić odpowiedzi. Nie, nigdy nikogo nie kochałam. Miałam wielu mężczyzn, jednak przez cały czas czekałam na właściwą osobę. Objeździłam cały świat i nie zdołałam znaleźć domu, którego szukam. Byłam kontrolowana i kontrolowałam, a moje związki nigdy nie wychodziły ponad to. Teraz, kiedy odpowiedziałam: „Nie, nigdy nikogo nie kochałam”, czuję się bardziej wolna. Widzę, co straciłam w życiu.
Tłumaczenie: JR