czytelnia.mobiMobilna e‑czytelnia „e media”

Literatura zawsze pod ręką

Yanina: „We właściwym momencie” — We właściwym momencie


We właściwym momencie

To, co jest niewiadome, niepewne, nienazwane, nieprzewidywalne, magnetycznie przyciąga do siebie uwagę. To przychodzi powoli. Nie skrada się. Nie czai się w ciemnościach. Nie dojrzewa w ukryciu. Odtrącone, niechciane, zaprzeczone — znika. Przyjęte, stopniowo ujawnia się na wprost przed świadomością i tam pozostaje. Najpierw słychać dochodzący z oddali grzmot burzy, świst wiatru, kropel deszczu bębnienie o dach, kuszącą melodię, szelest suchych liści i odgłos lekkich kroków niesiony echem korytarzy, towarzyszący jego nieuchronnemu zbliżaniu się. Obawa co do jego natury nakazuje udawać, że się go nie dostrzega, odwracać się tyłem, zaniedbywać jego narastającą obecność. Niewyrażalna jest gęstość i napięcie powietrza, gdy jego oddech słychać wyraźnie za plecami. Potem, we właściwym momencie, spokojnie odwracając się przez prawe ramię próbuje się ogarnąć jego nieprzeniknioną mglistość. Staje się bez lęku na wprost jego potęgi. Powoli wkracza się we wszechogarniającą nieokreśloność. Pozwala się jej wchłonąć siebie i unieść obojętnie dokąd.

Trzeba tylko wyczuć tę chwilę, kiedy należy przerwać myśl w pół słowa, porzucić wykonywaną czynność, podnieść wzrok znad książki, zaniechać dalszej rozmowy, przestać wahać się, bać się, snuć domysły, zgadywać. I jednocześnie trzeba dać przyzwolenie niewiadomemu, aby stało się. Wystarczy natychmiast nadać wartość czemuś lub czemuś ją odebrać, choćby miała to być wirująca w powietrzu szpilka sosny lub aż nieludzkie przywiązanie do wybranej osoby.

Gdy raz się to uczyni, obojętnie kiedy i jak, bez rozczarowania przychodzi olśnienie, że każdy moment życia jest na to dość dobry.

Teraz.