sobota, 23.11.2024
sprawdź, czyje dziś imieniny
Wybrnięcie z impasu wymagało
rezygnacji z walki,
zaniechania własnego planu,
zgody na to,
żeby sprawy przybrały właściwy sobie,
nieprzewidywalny
obrót,
bez wnikania w przyczyny,
bez zgadywania przyszłości.
Świat nie potrzebował być poprawiany według mojego zamysłu,
porządkowany wbrew sobie,
popychany do przodu tam, gdzie mi się wydawało, że przód się znajdował.
Świat nie lubił być eksploatowany i zżerany w pośpiechu.
Świat napełniał, gdy nie służył biernie do napełniania.
Pozwalał falom życia na unoszenie do nieznanych brzegów, gdy nie był podbijany
przez aroganckich zdobywców.
Wtedy zapytania, na które trzeba było odpowiadać, nie wymagały namysłu,
nie trzeba było podejmować żadnych decyzji,
była we mnie gotowość i wewnętrzne przekonanie.
Na kolejnym rozwidleniu wybierałam pierwszą lepszą z dróg
i nie była ona ani gorsza, ani lepsza od pozostałych.
Po latach okazało się,
że wybrnięcie z impasu dokonuje się szybciej przy udziale drugiej osoby.
Po latach okazało się,
że nie ma tej osoby, która wydawała się towarzyszyć mi przez cały czas.
Tej osobie udawało się przez lata udawać, że była obecna przy mnie,
a mnie udawało się udawać, że to była prawda.
Być może oboje udawaliśmy,
że byliśmy wcześniej tam, gdzie nas nigdy nie było.
Lub później,
że nie było nas tam, gdzie byliśmy.
Nie wie nikt.