czytelnia.mobiMobilna e‑czytelnia „e media”

Literatura zawsze pod ręką

Janusz Wszytko: „Kręte ścieżki życia. Fragmenty większej całości” — odcinek 2.


Ze szpitalnego okna patrzy w rozgwieżdżoną wrześniową noc, pełną pachnącego ciepła płynącego z ukwieconego jesiennymi kwiatami szpitalnego ogrodu. Jest cicho i spokojnie, pali papierosa za papierosem. Nagle obok niego staje – Nes. Jest na wyciągniecie ręki. Znów czuję całym sobą jej ciało... Patrzy ukradkiem, pomiędzy jednym a drugim spojrzeniem w Drogę Mleczną, na Wielką Niedźwiedzicę, tam gdzie pewnie powędruje niebawem. A ona? jest świeżym, nierzeczywistym bolesnym wspomnieniem. Drapią w gardle nie tylko papierosy...

W głowie przesuwają się kadry życia. Czuje wszystkimi zmysłami pełganie dopalającej się świeczki bycia na tym najlepszym i najgorszym ze światów. Myśli – do trzech razy sztuka….On swoje trzy szanse powrotu z tamtej strony życia już wykorzystał. Czuję więc, że tym razem nie będzie odwrotu... łódka Charona czeka. Pewnie z tego przeczucia wzięła się jego potrzeba wędrówki po ścieżkach minionego życia.

Pojechał na grób ojca do miasta na Wschodzie, niedaleko granicy, za którą się urodził. Długo błądził po alejkach cmentarza, coraz bardziej zawstydzony, że nie może znaleźć ojcowskiego grobu, bo przyjeżdżał tu raz na kilka lat, zdenerwowany faktem, że najpierw znalazł grób pierwszej żony, a dopiero po jakiejś godzinie miejsce spoczynku ojca. Zapalił świeczki, postał chwilę, w myślach – czego nie czynił nigdy przedtem – powiedział ojcu, że pojutrze pójdzie pod nóż, z dużą szansą iż nie zejdzie z operacyjnego stołu żywy.

Człowiekowi żyje się ciężko ze świadomością, że nosi w swym wnętrzu odbezpieczony granat... Wykryła go znajoma pani doktor obmacując jego pokieraszowany brzuch – świadectwo poprzednich niewykorzystanych szans na zejście ze świata.

Lekarska Parka stwierdziła surowo: ma pan tętniaka lewej aorty brzusznej, który w każdej chwili może pęknąć, konieczna natychmiastowa operacja... Wiec teraz wędrował po ścieżkach minionego życia…

Odwiedził grób matki leżący w mieście, gdzie spędził swe najlepsze lata zawodowego życia. Nie powiedział jej, że idzie na operację. Właściwie nie wiedzieć czemu?, Ojcu się przecież zwierzył... Nie wspomniał żadnemu o Nes, może dla tego, że pustka po niej boli jak cholera...

X X X

umiera się po kawałku;
pierwszy krzyk i pierwsza myśl,
pierwsze kropelki dorosłej rozkoszy,
a jeszcze później pierwszy ból
i kiedy orientujesz się, że umierasz,
jest za późno na łapanie
niewykorzystanych szans,
nikt nie lubi być
kawałkiem umierającej całości...
ale może to nasze szczęście?

X X X

Patrzy w głąb siebie…Z tyłu głowy cały czas czuje piekącą myśl: jutro będą cię kroić, jutro będziesz martwy, bo operacja się nie uda. Jutro ten granat albo zostanie rozbrojony albo wybuchnie gorącą krwią, rozlewającą się pod skalpelem, w trudno dostępnych dla rąk chirurgów zakamarkach rozpłatanego brzucha i będzie po herbacie. Gotów jest założyć się ze stojącą obok niego Nes, że tak będzie, ale boi się, iż wraz z pierwszym głośno wypowiedzianym słowem Ona zniknie na zawsze, a przecież rozpaczliwie pragnie aby była tu nie tylko myślą przez niego przywołana, lecz ciepła, materialna, kochająca.

W ciągu dnia podpisał stosowne zgody na operację, zadzwonił do córki aby się pożegnać – na wszelki wypadek – ale nie miała czasu zajęta przygotowaniem wyjazdu do Anglii. Powiedziała, że nie przyjdzie i odłożyła słuchawkę. Nawet nie miał jej za złe tej niechęci, bo przecież od dłuższego czasu ich relacje były nie takie, jakie być powinny między najbliższymi sobie ludźmi, i jest mu przykro i czuje zawód, że nie przyjdzie, bo nie mogła nie domyślać się, że już więcej mogą się nie zobaczyć... Cieszy się, że choć usłyszał jej głos.

X X X

cdn.